piątek, 30 stycznia 2015

METODY WALKI Z CELLULITEM-jak się go pozbyć?

Hejka!

Parę tygodni temu na blogu napisałam post o tym jak powstaje cellulit i co to tak na prawdę jest. Post znajdziecie tutaj. Dzisiaj część druga informacji o tym niedobrym cellulicie, myślę, że ważniejsza. Mianowicie opowiem Wam dzisiaj jak się go pozbyć :) A więc zaczynamy!

KOSMETYKI ANTYCELLULITOWE
Są to produkty zawierające w swoim składzie:
-kofeinę
-retinol
-ginko bilobę
-witaminy C i A

Ich działanie to przede wszystkim:
-zwiększenie mikrokrążenia
-likwidacja wolychh rodników
-zmniejszenie lipolizy
-przywrócenie prawidłowej struktury skóry właściwej i tkanki podskórnej.

Można używać ich w kremach, balsamach oraz stosować peelingi na miejsca dotknięte cellulitem.

BODY WRAPPING
Jest to metoda jaką możemy wykonywać w domu i polega na nasmarowaniu ciała substancją antycellulitową a następnie owinięcie tej części ciała szczelnie folią i przykrycie jej kocem. Wysoka temperatura umożliwi głębokie wnikanie substancji wgłąb skóry. Następnie zmywamy ciało i nie kąpiemy się przez najbliższe 6 godzin. Taki zabieg powinno się powtarzać 2-3 razy w tygodniu.

MASAŻ PNEUMATYCZNY
Jest to forma zabiegu oferowana w gabinetach, która polega na wytwarzaniu przez urządzenie zmiennego ciśnienia w formie cyklicznych fal, które wywiera nacisk na skórę stymujując ją do odtwarzania kolagenu i redukcji cellulitu.

MASAŻ PRÓŻNIOWY
Jest to nieco bardziej bolesny zabieg, który działa poprzez wytwarzania podciśnienia. Najbardziej znanym sposobem wykonywania tego masażu jest używanie bańki chińskiej. Pamiętajmy jednak żeby używać przy tym zabiegu preparatu poślizgowego na skórę.

MASAŻ ENERMOLOGICZNY
Jest to masaż mechaniczny, do którego stosuje się dwie elektronicznie sterowane rolki. Są one umieszczone w hermetycznej komorze i działają w połączeniu z podciśnieniem.

MEZOTERAPIA MIKROIGŁOWA
Polega na wprowadzaniu wgłąb skóry preparatów antycellulitowych za pomocą mikroigiełek. Umożliwia to głęboką penetrację substancji aktywnych i lepsze efekty. Zabieg ten jest najbardziej skuteczny jeśli cellulitowi towarzyszą rozstępy.

FALE RADIOWE
Jest to zabieg wykonywany w gabinetach kosmetycznych i polega na wystawianiu skóry na działąnie fali radiowych. Efektem tego zabiegu jest między innymi ogrzewanie tkanek podskórnych, a co za tym idzie wspomaganie rozkładu tkanki tłuszczowej oraz obkurczanie włókien kolagenowych. Te dwie rzeczy powodują redukcję cellulitu.


Część z tych metod możecie stosować w domu i pozbyć się problemu z cellulitem. Inne zabiegi natomiast lepiej przeprowadzić w gabinecie kosmetycznym, będa one miały na pewno mocniejsze działanie i pożegnamy się z naszym nieprzyjacielem na dłużej.

A Wy co stosujecie aby pozbyć się uciążliwego cellulitu?


Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

środa, 28 stycznia 2015

PALETA COLOR FESTIVAL-makijaż #4

Witajcie kochani!

Wracamy do serii makijaży wykonanych paletą Color Festival z Sephory, o której przeczytacie więcej tutaj lub możecie obejrzeć jej recenzję:
Poprzednie makijaże:
#1 klik
#2 klik

#3 klik

Pisaliście, że chętnie zobaczycie makijaż w kolorach brązowych połączonych z niebieskim. Oto i moja interpretacja tego makijażu (wybaczcie proszę przekrwione oko, pękło mi naczynko i nic się z tym nie dało zrobić):

Kosmetyki jakich użyłam to:
-podkład Lasting Finish 25 hours z Rimmela w odcieniu 100 Ivory (klik)
-korektor pod oczy z La Luxe Paris (klik)
-korektor do niedoskonałości SoClear z Miss Sporty w odcieniu 1 (klik)
-puder Stay Matte z Rimmela w odcieniu 005
-mascara Sexy Pulp z Yves Rocher (nie ma jej na zdjęciu, nie wiem czemu)
-błyszczyk z Essence w odcieniu 24 Just Gorgeous
1 - nałożyłam na wewnętrzy kącik oka aby go delikatnie rozświetlić.
2 - nałożyłam go na 2/3 powieki aż do zewnętrznego kącika.
3 - ten cień znalazł się w załamaniu powieki. Nie rozcierałam go za bardzo żeby był widoczny przy otwartym oku.





Na górnej powiece namalowałam kreskę niebieskim eyelinerem w żelu, który macie zaznaczony na zdjęciu.













Niestety, nie mam jeszcze wprawy w malowaniu rzęs tym tuszem, więc trochę mi się odbił na powiece i zapomniałam to poprawić, wybaczcie :)
Tu możecie dokładnie zobaczć makijaż:

Tych cieni używałam już kilka razy i tym razem postanowiłam przetestować ich trwałość bez bazy. Utrzymały się dość długo, około 4-5 godzin, a później zebrały się lekko w załamaniu. Natomiast eyeliner utrzymał się dzielnie, nienaruszony, cały dzień. Ma intensywny, fajny kolor i bardzo go polubiłam.

Jak podoba się Wam ten makijaż? Jakie mają być kolejne? :)



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

poniedziałek, 26 stycznia 2015

PIELĘGNACJA MOJEJ CERY-co stosuję na co dzień?

Siemanko!

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam w skórcie jak wygląda moja codzienna pielęgnacja.
Już jakiś czas temu pisałam czego używam aby pozbyć się problemu tłustej, trądzikowej cery. Możecie o tym przeczytać tutaj. Dzisiaj jednak wygląda to nieco inaczej.

Moja cera to tłusta ze skłonnością do niedoskonałości. Jak z tym walczę? W tym poście pokażę Wam kosmetyki jakich używam, natomiast jeśli chcecie dowiedzieć się wiecej o pielęgnacji takiej cery, co robić żeby przestała ona być taka tłusta to zapraszam do obejrzenia filmu:



Tak prezentują się wszyskie kosmetyki jakich używam do codziennej pielęgnacji:

W mojej codziennej pielęgnacji stawiam na dwie rzeczy: wysuszenie (aby pozbyć się niedoskonałości) oraz natłuszczenie (aby skóra nie była tłusta...brzmi dziwnie? to na prawdę działa! dlaczego? o tym za chwilę).

Rano:
Po przebudzeniu zawsze czuję, że moja skóra potrzebuje odświeżenia i oczyszczenia. Do tego służy mi pasta głęboko oczyszczająca z serii liście manuka z Ziai. Ma super świeży zapach, który od razu mnie budzi, a także mocno oczyszcza twarz i poprzez peeling poprawia krążenie co jest bardzo dobre przy porannym wstawaniu.
Jednak nieco wysusza na twarz, więc następnie używam toniku oczyszczająceo Puritin z Iwostinu, a następnie nakładam na twarz krem łagodzący z Ziai (klik) aby lekko natłuścić skórę i ochronić ją przed słońcem (krem ma filtr UV). Jeśli gdzieś wychodzę to następnie nakładam podkład i resztę makijażu.
Jeśli jednak jestem w domu to do kremu dodaję kroplę olejku nagietkowego, który dodatkowo natłuszcza mi skórę i działa antybakteryjnie, walcząc z niedoskonałościami.

Ale dlaczego natłuszczam skórę skoro i tak jest tłusta? Otóż nasz organizm trzeba oszukiwać. Przetłuszczona cera to po prostu nadmierna produkcja łoju przez gruczoły łojowe. Jeśli wysuszamy skórę to organizm "myśli", że jest za sucho, więc musi produkowac więcej sebum. I tak wpadamy w błędne koło. Jeśli natomiast będziemy używać tłustych produktów to organizm "pomyśli", że jest za dużo tłustego i nie będzie produkował tyle łoju. Takim prostym sposobem możemy pozbyć się mocno świecącej non stop cery :)

Wieczorem:
Zmycie makijażu odbywa się u mnie nie płynem micelarnym, a produktem z Garniera Czysta Skóra 3w1 (klik). Nakładam go na twarz lekko ją peelingując, a następnie zostawiam na chwilę jako maseczkę. W końcu zmywam wodą używając go jako żel myjący. Tym sposobem mam dobrze oczyszczoną skórę twarzy.
Następnie tonizuję skórę tonikiem oczyszczającym Puritin z Iwostinu i nakładam jedną z dwóch rzeczy, zazwyczaj na zmianę (jednego dnia krem a drugiego serum).
Krem z kwasem migdałowym oraz polihydroksykwasami z Bandi złuszcza na poziomie mikro więc nie mamy widocznego efektu, jednak do tego typu cery produkty z kwasami są wskazane.
Serum z białą i zieoną herbatą z Organique (klik) ma działanie przeciwbakteryjne, walczy z niedoskonałościami dodatkowo nawilżając skórę.

Dodatkowo:
Raz na jakiś czas (1-2 razy w tygodniu) robię mojej skórze twarzy małe SPA.
Jeśli nie mam dużej ilości niedoskonałości to lubię lekko złuścić naskóek peelingiem gruboziarnistym z Lirene (klik). Ma duże drobinki, które wyczuwalnie ścierają i oczyszczają skórę.
Jeśli mam dużo niedoskonałości lubię stosować maskeczkę z zielonej glinki z Organique (klik), która bardzo głeboko oczyszcza i wspomaga gojenie się wyprysków.
Wieczorem nakładam też wtedy punktowo na niedoskonałości maść na trądzik Benzacne (klik). Wysusza ona wypryski i przyspiesza gojenie.
Często robię sobie także różne rodzaje maseczek: nawilżającą, oczyszczającą, antystresową z Ziai. Bardzo je lubię, fajnie działają i są bardzo tanie.

Tak wygląda moja codzienna pielęgnacja. Oczywiście pamiętajcie, że każda cera jest inna i przede wszystkim aby dobrze o nią dbać należy wsłuchiwać się w jej zachcianki i na nie od razu reagować. Sucha skóra? Nawilżenie. Niedoskonałości? Oczyszczenie. Zaskórniki? Peeling. I tak dalej, musicie dobrze poznać swoją cerę i robić dokładnie to czego ona w danej chwili potrzebuje.

Po bardziej szczegółowy opis pielęgnacji cery tłustej zapraszam tu:






Buziaki! :*

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

sobota, 24 stycznia 2015

LAKIERY ESSIE, czyli róż i błękit na paznokciach

Hej!

Jakiś czas temu kupiłam dwa cudne lakiery z Essie, które dzisiaj postanowiłam pokazać Wam w akcji :) Jeśli chcecie wiedzieć ile kosztowały i skąd się u mnie wzięły zapraszam tutaj.

Pierwszy jest odcieniem błękitu o nazwie Avenue maintain. Krycie ma bardzo dobre, jedna warstwa pięknie pokrywa całą płytkę paznokcia. Konsystencja obu lakierów jest jednak dość lejąca się i trzeba trochę się pomęczyć żeby ładnie je nałożyć. Później jednak efekt jest tego wart :) Lakier dość szybko wysycha i trzyma się bez żadnego top coatu ok. 5 dni w praktycznie idealnym stanie, później pojawia się drobne  starcie na końcach paznokci.
A tak oto się on prezentuje:

Drugim lakierem jest The girls are out, o pięknym, malinowym odcieniu różu z małymi drobinkami. Tutaj potrzeba również skupienia przy malowaniu i nałożenia grubej warstwy lakieru bądź dwóch cienkich aby uzyskać fajny efekt. Lakier szybko wysycha i bez top coatu trzyma się 5 dni, a później widać drobne odpryski.
A tak się prezentuje na paznokciach:

Który lakier bardziej Wam się podoba?
Jaki jest Wasz ulubiony odcień lakierów z Essie?
Piszcie!



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 22 stycznia 2015

L'OREAL ELSEVE szampon upiększający vs. L'OREAL ELSEVE szampon rekonstruujący

Witajcie!

Jakiś czas temu zapowiedziałam Wam porównanie dwóch szamponów z L'oreal Elseve i dzisiaj właśnie o tym zamierzam napisać. Szampony, które zamierzam porównać to dokładnie L'oreal Elseve Nutri-Gloss Cristal oraz L'oreal Elseve Total Repair Extreme. Który bardziej przypadł mi do gustu? Który lepiej się sprawdził? Który lepiej omijać?


Cena i dostępność:
Oba szampony są dostępne w większości dorgerii, jak i w większych supermarketach. Ich cena waha się w granicy 10-12 zł.


Opakowanie:
Oba szampony znajdują się w plastikowych butelkach z zamykaniem na "klik" o pojemności 400 ml. Szampon upiększający ma jednak butelkę przezroczystą, co jest moim zdaniem lepszym rozwiązaniem, ponieważ możemy kontrolować jego zużycie. Oba szampony mają przyjemną szatę graficzną, naklejki się nie odklejają podczas moczenia ich wodą.

Skład:
Skład obu szamponów będzie różny, bo inne jest ich działanie i przeznaczenie. Dlatego też nie zamierzam porównywać go w całości, a jedynie jeden składnik. W szamponie rekonstruującym na drugim miejscu w składzie mamy Sodium Laureth Sulfate, a w szamponie upiększającym znajduje się w tym miejscu Ammonium Lauryl Sulfate. Niby nazwy podobne, ale co co chodzi? Oba produkty są substancjami czyszczącymi jednak nie są zbyt dobre dla naszych włosów (więcej możecie przeczytać tutaj). Jednak Ammonium Lauryl Sulfate jest delikatniejszy niż Sodium Laureth Sulfate i dlatego wolę skład szamponu upiększającego, bo z reguły staram się unikać SLSów i SLESów w produktach do włosów.

Działanie:
Czy aby oba szampony działają tak jak powinny? Szampon upiększający stosowało mi się bardzo przyjemnie, dobrze mył włosy, po umyciu były gładkie i przyjemne w dotyku. Nie elektryzowały się ani nie były obciążone. Jestem z niego ogólnie zadowolona, co możecie przeczytać w jego recenzji (klik).
Jeśli natomiast chodzi o szampon rekonstruujący to nie jestem w stanie stwierdzić, czy spełnia swoje działanie. Dlaczego? Już tłumaczę. Możliwe, że jest to kwestia indywidualna moich włosów. Po ich umyciu wieczorem, rano po wstaniu z łóżka włosy układały się w strąki i były tłuste jak po 2 dniach nie mycia ich. Podczas używania tego szamponu musiałam dodatkowo rano używać suchego szamponu, bo jedynie po nocy moje włosy wyglądały tak nieświeżo jak po 2 dniach bez szamponu.

Podsumowując:
Zdecydowanie wygrywa u mnie szampon upiększający, rekonstruującego używam tylko do czyszczenia pędzli, bo na włosach nie jestem w stanie znieść "efektu" jaki daje. Możliwe, że jest to zależne od typu włosów i u kogoś innego szampon ten sprawdzi się idealnie, jednak ja go będę omijać szerokim łukiem.

Stosowałyście te szampony?
Który jest Waszym ulubieńcem?

Buziaki :*

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

wtorek, 20 stycznia 2015

KOSMETYKI Z AMERYKI-kosmetyki kolorowe

Hejka, witajcie w nowym tygodniu!

Takiego postu jeszcze tu nie było, ale posanowiłam pokazać Wam moje zamówienie ze sklepu kosmetykizameryki.pl. Jest to moja pierwsza przesyłka, zamówiłam głównie kosmetyki kolorowe, które wydały mi się ciekawe i warte przetestowania. Zapraszam na zdjęcia i krótki opis na blogu oraz bardziej szczegółowy opis w filmie na YouTube (tam też w opisie są linki do poszczególnych produktów):

Tak prezentuje się całe zamówienie:
Złożyłam je na stronie internetowej, a było u mnie już kolejnego dnia roboczego w paczkomacie, pięknie zapakowane, każdy kosmetyk owinięty i zabezpieczony folią bąbelkową, pełen profesjonalizm ze strony sklepu. Dodatkowo dołączyli do zamówienia kod rabatowy na kolejne zakupy, który pozwala obniżyć cenę o losową kwotę.

Jedynym kosmetykiem pielęgnacyjnym jaki zamówiłam jest złuszczająca maska do stóp firmy Diazo natural cosmetics. Składa się ona z peelingu i maski, które mają w sumie dać nam efekt oczyszczenia, złuścić naskórek i nawilżyć skórę stóp.
Cena: 2,99 zł

Udało mi się trafić na promocję na wybrane lakiery Essie i postanowiłam kupić dwa. Jeden to piękny błękit w odcieniu avenue maintain, a drugi to malinowy róż z drobinkami w odcieniu the girls are out. Myślę nad postem o nich, więc na pewno zobaczycie je na paznokciach :)
Cena: 9,99 zł

Kolejnym kupionym produktem jest baza pod cienie Focus&Fix Eye Primer z Makeup Revolution. Przypomina nieco lekki podkład, kolorem i konsystencją. Aplikator jest w formie gąbeczki jaka znajduje się często też w błyszczykach.
Cena: 11,99 zł

Kredka do oczu Perfect Stay z Astora urzekła mnie od pierwszego wejrzenia, już widzę ją na moich powiekach, w kąciku oka, piękne rozświetlenie :) Jej kolor to srebrno-biały, mieniący się, piękny! Jest wodoodporna, ale zobaczymy jak się będzie sprawować i trzymać :) Dodatkowo była do niej dołączona temperówka.
Cena: 4,99 zł

Ostatnim kupionym produktem jest pędzelek, którego raczej nie będę używać według jego przeznaczenia. Jest to bowiem pędzelek do zdobienia paznokci z Manhattanu, jednak jego dwie końcówki wydały się dla mnie idealne do malowania kresek eyelinerami w żelu. Można nim uzyskać grubszą kreskę lub cienkim pędzelkiem namalować ją tylko przy linii rzęs.
Cena: 2,99 zł


I to już wszystko, dobrnęliście do końca :)
Dajcie znać, czy podobały się Wam produkty i czy jakieś macie, a także co polecacie z kosmetyków z ameryki :)

Zapraszam Was po więcej informacji na temat tego zamówienia do mojego filmu na YouTube oraz do subskrypcji kanału :)





Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

niedziela, 18 stycznia 2015

PALETA COLOR FESTIVAL-makijaż #3

Witajcie!

Dzisiaj znowu powracamy do serii makijaży wykonanych paletą, o której przeczytacie tutaj. Bardziej obrazowy i szczegółowy jest też film na YouTube:
Poprzednie makijaże:
#1 klik
#2 klik

Dzisiejszy makijaż utrzymałam w kolorach granatowych z dodatkiem delikatnego łososiowego.

Kosmetyki jakich użyłam to:
-podkład Lasting Finish 25 hours z Rimmela w odcieniu 100 Ivory (klik)
-korektor pod oczy z La Luxe Paris (klik)
-puder Stay Matte z Rimmela w odcieniu 005
-bronzer z Miss Sporty w odcieniu 001 (klik)
-baza pod cienie See l'eau eye care cosmetics (klik)
-na dolnej powiece namalowałam kreskę kredką z Artistry w odcieniu arctic blue (klik)
-mascara Sexy Pulp z Yves Rocher
-na usta nałożyłam tylko balsam Soft Lips z Perfecty
1 - nałożyłam go na wewnętrzny kącik oka żeby go rozświetlić, aż do połowy powieki.
2 - posłużył mi do połączenia cieni 1 i 2, wiele błyszczących drobinek daje efekt większych oczu
3 - nałożyłam go na zewnętrzny kącik oka, im dalej tym więcej i ciemniej





Tutaj widzicie cały makijaż z bliska:


Cienie, pomimo zastosowania zarówno jasnych i ciemnych, perłowych i matowych, dobrze się razem blendują dając ładne, łagodne przejście. Nie osypują się zarówno podczas malowania jak i w ciągu dnia. W nienaruszonym stanie wytrzymały na powiekach 5 godzin, później lekko zebrały się w załamaniu. Bardzo dobrze mi się z tymi cieniami pracuje, jestem w 100% zadowolona :)


Jak Wam się podoba takie połączenie?
Buziaki! :*




Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!