czwartek, 29 października 2015

Relacja-KONFERENCJA MEETBEAUTY Warszawa

Witajcie kochane!

Dzisiejszy post będzie dość niecodzienny. Chciałabym Wam mianowicie opowiedzieć o MeetBeauty Conference, w której miałam okazję uczestniczyć 24.10.2015 roku.
Jeśli jesteście ciekawi videorelacji z tego wydarzenia to zapraszam na vloga :)

Konferencja Meetbeauty miała miejsce w centrum konferencyjnym "Babka" w Warszawie. Zaproszonych było 250 blogerów i vlogerów urodowych (pojawili się także panowie ;) ), którzy podczas spotkania mieli możliwość uczestniczenia w wieli wykładach, a także warszatach tematycznych. Dodatkowo mieliśmy wszyscy okazję spotkać się i zamienić nasze rozmowy online na te w realu.

Na wykłady mógł uczęszczać każdy zainteresowany. Ja skusiłam się na cztery z sześciu proponowanych. Pierwszym był "Logo i identyfikacja wizualna bloga" prowadzony przez Karolinę Krysztofiak. Dowiedziałam się m.in. w jaki sposób wizualne przedstawienie naszej platformy wpływa na odbiorców oraz jak dopasować ją do tematyki. Drugim wykładem, który wysłuchałam był "Google Analitics-jak analizować ruch na blogu" prowadzony przez organizatorkę całej konferencji, Annę Pytkowską. Jak sam temat wykładu wskazuję opowiadała ona o tym w jaki sposób możemy zaczerpnąć informacji o tym kto ogląda naszego bloga. Kolejny wykład to "SEO przyjaciel człowieka", który wyłożył nam sympatyczny Tomasz Stopka. W ciekawy sposób przekazał nam wskazówki dotyczące tego jak prowadzić bloga zgodnie z zasadami SEO. Ostatnim, ale wcale nie gorszym od poprzednich, wykładem był "Vlog-jak zacząć? case study". Prowadziła go The Oleskaaa, która opowiedziała nam historię swojej kariery na YouTube. Można było z niej zaczerpnąć wiele cennych rad, które chętnie wykorzystam w rozwoju swojego kanału.

Oprócz wykładów, na konferencji można było wciąż udział w warsztatach: paznokciowych (firma Neo Nails), włosowych (firma Remington) oraz makijażowych (firma Pierre Rene). Mnie udało się zapisać na warsztaty z firmą Neo Nails. Pokazano nam na nich w jaki sposób wykonać manicure hybrydowy oraz trzy różne zdobienia paznokci na tych właśnie lakierach. Warsztaty były ciekawe i pełne wartościowych treści, aczkolwiek brakowało na nich jednak pracy własnej. Po skończonych warsztatach każda z uczestniczek otrzymała od firmy upominek w formie zestawu startowego do manicure hybrydowego.

Dodatkowo przez cały czas trwania konferencji dla wszystkich uczestników były dostępne stoiska partnerów: Golden Rose (gdzie można było zostać pomakowaną przez wizażystkę oraz odebrać personalizowany upominek), Pilomax (gdzie można było poddać się badaniu trychologicznemu i odebrać podarunek w postaci dobranych do naszych włosów preparatów), Neo Nails (gdzie można było samemu lub z pomocą zrobić manicure hybrydowy), Pierre Rene (gdzie można było z bliska przyjrzeć się ich kosmetykom) oraz Olympus (gdzie można było wziąć udział w konkursie na najlepsze zdjęcie z konferencji wykorzystując najnowszy aparat Olympus Pen E-PL7, który firma udostępniała). Wszystko to sprawiło, że nawet w przerwach pomiędzy warsztatami i wykładami nie można było się nudzić! :)

Ale co najważniejsze, udało mi się spotkać wiele z Was i porozmawiać o tym o czym zazwyczaj piszemy na blogach: kosmetykach, zainteresowaniach, włosach, paznokciach... :) W tym miejscu chciałabym serdecznie pozdrowić Martynę oraz Adriannę, z którymi miło spędziłam czas na konferencji :)
Oprócz tego udało mi się spotkać i zamienić kilka słów z Ewą Red Lipstick Monster oraz Alicją z Alissvlogchannel. Świetne i piękne dziewczyny, nie tylko w filmach ale też na żywo :)


Bardzo dziękuję za możliwość uczestniczenia w konferencji MeetBeauty, zostanie mi po niej wiele pięknych wspomnień :) Do zobaczenia za rok! :)




Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 22 października 2015

Projekt denko #9

Siemka! :)

Z racji tego, że od początku tego miesiąca jestem już we Wrocławiu na studiach i zmieniam mieszkanie, przyszedł czas żeby pożegnać się ze zużytymi w ostatnim czasie produktami. Dlatego też zapraszam Was na mały projekt denko :)
Co do mojego końca wakacji to zapraszam też na ostatniego wakacyjnego vloga:

Wszystkie zużyte kosmetyki prezentują się następująco:
Jak widzicie głównie znalazły się tu produkty do pielęgnacji ciała, ale przemyciło się też kilka innych rzeczy, więc zaczynamy po kolei :)

Ostatnio nie było u mnie tygodnia bez przynajmniej dwóch dni, w których nakładałam na twarz maseczkę. Zachowały mi się dwa opakowania, reszta pewnie przez gapiostwo wylądowała w koszu ;) Pierwsza jest maseczka na twarz, szyję i dekolt głęboko nawilżająca SOS z Eveline Cosmetics. Dawała przyjemne uczucie nawilżonej i gładkiej skóry aczkolwiek był to efekt chwilowy. Ma w sobie kilka fajnych składników nawilżających, więc możliwe, że przy regularnym stosowaniu dawałaby dobre efekty.
Maska anty-stres z Ziai przydawała się na chwile kiedy chciałam trochę odpocząć. Ma przyjemny zapach i pozostawia naszą skórę gładką i przyjemnie naprężoną.

Udało mi się w ostatnim czasie zużyć dwa produkty nawilżające do ust. Pierwszym jest rumiankowa pomadka z Alterry. Dawała uczucie nawilżenia i dobrze pielęgnowała usta ale bardzo nie przypadł mi do gustu jej zapach i smak, więc raczej do niej już nie wrócę.
Drugą pomadką jest waniliowy Carmex. Myślę, że praktycznie każdy słyszał o jego wspaniałym działaniu, nawilżeniu. Ja zgadzam się ze wszystkimi pozytywnymi opiniani na jego temat. Co może się wydawać dziwne, jego zapach i smak mi nie przeszkadzają, wręcz je lubię a z tego co zdążyłam zauważyć to ludzie albo te pomadki uwielbiają albo nienawidzą. Ja jestem zdecydowanie w tej pierwszej grupie :)

Kolejną zużytą rzeczą jest moja ukochana pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciwko zaskórnikom z serii liście manuka z Ziai. Uwielbiam ją za uczucie odświeżenia, lekki peeling i idealnie oczyszczoną skórę twarzy po jej użyciu. Nie wyobrażam sobie porannego mycia twarzy bez tego produktu, zdecydowanie jestem na tak co potwierdza kolejne opakowanie pasty stojące na półce w łazience.

O tym produkcie też często możecie ode mnie usłyszeć, ponieważ praktycznie od roku non stop używam pianek do depilacji z tej firmy. Tu widzicie akurat piankę do golenia zielone jabłko z Isany. Dzięki niej nie mam żadnych podrażnień a sama depilacja trwa dosłownie chwilę.

Kremowe mydło arganowe z Ziai lubiłam za to, że dobrze się pieniło i nie wysuszało mojej skóry po kąpieli jednak ma ono dość specyficzny zapach, który mnie niestety drażnił. Przez to kąpiel nie była tak przyjemna jakby mogła być. Jeśli komuś nie przeszkadza zapach to śmiało niech sięga po to mydło.

I na koniec trzy produkty do włosów. Pierwszy z lewej jest szampon total repair extreme z Loreal Elseve. Jest to kompletny bubel zużyty do mycia pędzli. Przy stosowaniu na włosy były one po umyciu bardziej tłuste i brudne niż przed. Nie wiem dlaczego tak się działo, ale po wyschnięciu sklejały się w strąki i wyglądały bardzo nieestetycznie.
Drugi jest szampon moc i blask z Timotei, który z kolei bardzo lubię i ostatnio stosuję regularnie. Nie obciąża włosów i nie ma SLS-ów więc jest dość łagodny, co też w nim cenię. Po umyciu włosy są sypkie, błyszczące i miękkie.
Ostatnią rzeczą jest odżywka do włosów full hair 5 z Syoss. Niekoniecznie sprawdzało się pięć obietnic producenta jednak przy moich wiecznie poplątanych włosach sprawdziła się idealnie. Po nałożeniu jej na kilka minut nie miałam kompletnie trudności z rozczesaniem włosów.


Tak prezentują się dokładniej wszyskie zużyte ostatnio przeze mnie produky. Trafiło się wsród nich kilka bubli co zdaża się stosunkowo rzadko u mnie, ale też są tu rzeczy, które stosuję regularnie i po wykończeniu jednego opakowania od razu sięgam po następne.

Jeśli chcecie posłuchać troche wiecej o tych produktach to zapraszam do obejrzenia filmu:

Buziaki! :*



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 15 października 2015

POZYTYW-Instant Extensions Mascara The One, Oriflame

Hejka!

Dawno na blogu nie było żadnej recenzji i z tego powodu dzisiaj postanowiłam przedstawić Wam jedną. Dotyczyć ona będzie mascary Instant Extensions The One z Oriflame. Przyznam szczerze, że zamawiając ją z katalogu byłam sceptyczna. Wolę bowiem wypróbować i pooglądać kosmetyki w drogerii i dopiero decydować się na zakup. Wybór w Oriflame był jednak o dziwo trafny i bardzo polubiłam zamówioną mascarę. Dlaczego? O tym zaraz :)

Mascara znajduje się w prostym, szarym, plastikowym opakowaniu. Według mnie efekt wizualny mascary możnaby poprawić, ponieważ nie przyciąga ona za bardzo wzroku. Szczoteczka jest tradycyjna, w kształcie spirali. Nabiera się na nią odpowiednia ilość tuszu, który przez pierwszy tydzień miał dość lejącą konsystencję, ale później lekko stężał co ułatwia aplikację i daje lepszy efekt.














Producent mówi:
"Zdumiewający efekt wydłużenia rzęs w kilka sekund! Ekstremalnie wydłużająca rzęsy maskara z innowacyjną, spiralną szczoteczką i elastyczną formułą zawierającą włókna wydłuża rzęsy nawet o 74%. Szybkoschnąca formuła, nie pozostawia smug."


Czy zapewnienia producenta się sprawdzają? Krótko odpowiem, że tak. Szczoteczką wygodnie i dokładnie maluje się rzęsy, można nią dotrzeć do tych zarówno w wewnętrznym jak i zewnętrznym kąciku oka. Mascara nie odbija się na powiekach, a w ciągu dnia się nie osypuje, nie ma więc mowy o efekcie pandy. Przy aplikacji trzeba jednak troszkę uważać, bo może lekko sklejać rzęsy. Jednak co chyba najważniejsze, faktycznie widać tu wydłużenie rzęs. Ja zadowalający mnie efekt osiągam przy dwóch warstwach mascary, przy trzech jest już to naprawdę mocny efekt sztucznych rzęs. Z drugiej strony nie robi ona nic więcej, nie zauważymy tu pogrubienia czy podkręcenia rzęs. Z ich wydłużaniem radzi sobie jednak na piątkę z plusem. Z resztą, oceńcie efekt sami po zdjęciach:

Bez mascary
Jedna warstwa
Dwie warstwy

Podsumowując:
PLUSY:
-wydłużenie rzęs
-nie osypuje się
-wygodna aplikacja
MINUSY:
-lekko skleja rzęsy

Myślę, że zdjęcia mówią tu same za siebie jeśli chodzi o efekt jaki daje ta mascara. Ja jestem bardzo zadowolona z tego jak długie rzęsy mogę uzyskać. Co prawda barkuje mi tu równoczesnego ich podkręcenia lub pogrubienia ale nie do tego tak mascara służy.

A Wy jakiej mascary najczęściej używacie? :)
Buziaki! :*


Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 8 października 2015

ZAKUPOWY SZAŁ-lakiery do paznokci, kosmetyki do makijażu, Lush

Siemka! <3

Ostatnio uzbierała mi się dość pokaźna ilość nowości kosmetycznych. Postanowiłam więc, że dzisiaj je Wam pokażę. Znajdziecie tu wiele fajnych produktów do makijażu oraz całkiem sporo lakierów do paznokci. Zapraszam do czytania :)

Tak prezentują się całe zakupy. Jak widać są tu produkty do ust, do oczu, do paznokci i do twarzy :) Także let's gest started :)

Te dwa pielęgnacyjne cudeńka kupiłam podczas mojej podróży do Paryża gdzie znalazłam stacjonarny sklep Lush. Nie mogłam się oprzeć i przygarnęłam do siebie oczyszczającą maseczkę Mask Of Magnaminty oraz cukrowy peeling do ust o zapachu gumy balonowej. Oba produkty są wykonane tylko ze składników naturalnych co sprawia, że ich cena nie należy do niskich. Jednak uważam, że warto wydać nieco więcej i mieć pewność, że używamy dobrych kosmetyków. O obu tych produktach napisałam już recenzję, ponieważ częśc zakupów mam już dość długo i po prostu czekały na inne żeby opisać wszystko razem w haulu :) Jeśli jesteście ciekawi dokładnej ich recenzji to zapraszam tutaj.
Kolejnymi zdobyczami są dwa produkty do ust. Pierwszy to matowa pomadka Extra Lasting z serii Matt&Lasting nr 3 z Lovely. Mam już taką samą w odcieniu różowym i jeśli śledzicie bloga to wiecie, że ją kocham. Dlatego zdecydowałam się też na odcień czerwony, ponieważ boję się maloważ usta czerwoną pomadką. Zawsze kończy się to rozmazanym makijażem ust i resztkmai szminki na zębach. Te pomadki natomiast mają super pigmentację, łatwo się rozprowadzają na ustach, a kiedy na nich zaschną to są nie do zniszczenia przez cały dzień.
Drugim produktem do ust jest błyszczyk Goodbye Appetite z Eveline. W opakowaniu wygląda na różowy, na ustach jest bezbarwny z lekkimi drobinkami. Nie mam nic do ust co zamiast koloru nadaje im po prostu ładny blask, więc ten błyszczyk będzie wypełniał tę lukę kosmetyczną :)

Jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu oczu to każda rzecz jest z innej firmy :) Zacznę od mascary Instant Extensions The One z Oriflame. Pierwszy raz skusiłam się na coś z katalogu, głównie żeby porównać jak mają się takie produkty do tych kupowanych w drogeriach. Mascara ma za zadanie przede wszystkim wydłużać rzęsy. Czy faktycznie będzie to robić? Zobaczymy.
Następną rzeczą jest eyeliner w pisaku Super Liner Superstar z L'Oreal Paris. Dawno nie miałam eyelinera w tej formie, więc chętnie do tego wrócę, ponieważ ostatnio nie wyobrażam sobie mojego codziennego makijażu bez kreski na górnej powiece.
Kredka do oczu nr 103 Silver firmy Momtaz New York to mój kolejny zakup. Myślałam, że będzie się nadawać na linię wodną ale niestety okazała się dość tępa. Dopiero jeśli podgrzeje się ją nad płomieniem staje się bardziej woskowa i może wtedy uda mi się nią namalować kreskę jeśli nie na linii wodnej to chociaż na powiece.
Ostatnim produktem do makijażu oczu jest ciemnobrązowy, matowy cień nr 750 Chocolate Chic z Maybelline. Zdążyłam już go użyć dośc dużo i stał się moim ulubieńcem. Ma dobrą pigmentację i trwałość, a do tego dobrze się blenduje w załamaniu powieki.

Osatnią zakupową kategorią są lakiery do paznokci, które widzicie powyżej. Kupowałam te odcienie głównie z myślą o jesieni, ale część z nim nada się także na inne pory roku.
Od lewej widać tu lakier z Inglot nr 72 czyli brązowo-bordowy odcień z błyszczącymi drobinkami, idealny na jesienne dni.
Następna w kolejności jest piękna czerwień z Sally Hansen nr 580 Red My Lips. Uważam, że tak głęboką czerwień powinna mieć i nosić każda kobieta.
Dalej dwa różowe lakiery, pierwszy to Brights No Grooms z Essie, a drugi nr 293 Pop Rose z Rimmela. Oba nadadzą się na jesień jak i lato i wiosnę, są więc bardzo neutralne.
Ostatnim lakierem jest perłowy lakier nr 24 z Lovely. Na studiach nie zawsze mogę mieć pomalowane paznokcie na mocny kolor, ten więc bedzie idealny aby manicure ładnie wyglądał nie będąc równocześnie bardzo nahalnym.


Przebrnęliście już przez całe zakupy ostatnich miesięcy :) Dajcie koniecznie znać w komentarzach do Wy ciekawego ostatnio upolowaliście :) Jeśli chcecie posłuchać nieco więcej o tych zakupach oraz kilku rzeczach więcej to zapraszam na haul:

Buziaki! :*



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 1 października 2015

Ulubieńcy-wrzesień 2015

Witajcie!

Przyszedł czas na pokazanie Wam kosmetyków, które szczególnie polubiłam we wrześniu, czyli moim ostatnim miesiącu wakacji. W chwili gdy to czytacie jestem już z powrotem na studiach. Wakacje upłynęły mi na spotkaniach ze znajomymi, szukaniu nowego mieszkania na studia, pracy w barze oraz podrózy do Paryża. Z tego ostatniego mam dla Was małą relację w formie vlogów, tutaj znajdziecie ostatni z nich:

Ale teraz przejdźmy już do tematu postu czyli kosmetyków.
We wrześniu często używałam trzech widocznych powyżej produktów do makijażu oraz jednego do pielęgnacji. Lecimy więc po kolei :)

Odkąd kupiłam w Paryżu maseczkę oczyszczającą Mask Of Magnaminty firmy Lush używam jej regularnie raz w tygodniu. Widzę w niej same pozytywne rzeczy, po pierwsze jest wykonana tylko z naturalnych składników, po drugie jej działanie sprawdza się za każdym razem. Ma piękny, miętowy zapach, zielony kolor i dość duże peelingujące drobinki. Po nałożeniu jej na twarz czujemy odświeżenie i oczyszczenie. Przy zmywaniu jej dodatkowo peelingujemy skórę, a następnie możemy wyczuć jaką gładką i czystą mamy twarz. Dodatkowo przez zawarte w niej składniki maseczka nie wysusza skóry przy jednoczesnym oczyszczaniu. Jeśli chcecie dowiedzieć się o niej więcej to zapraszam do przeczytania recenzji (klik).

Teraz zaczynają się produkty do makijażu. Pierwszym jest róż do policzków z TCW The Color Workshop. Kiedyś podobny róż tej samej firmy był w moich ulubieńcach, jednak tamten sprawdzał się na okres letni, a ten będzie idealny na okres przejściowy między latem i jesienią. Odcień tego różu określiłabym jako różowo-brzoskwiniowy bez drobinek o tonach lekko zimnych. Jeśli umiejętnie go nałożymy to tworzy śliczny, naturalnie wyglądający rumieniec na policzkach. Jednak trzeba uważać bo można zrobić nim brzydką plamę i ciężko go wtedy rozetrzeć.

W moim codziennym, wrześniowym makijażu nie mogło zabraknąć tego ciemnobrązowego matowego cienia do powiek nr 750 Chocolate Chic z Maybelline. Idealnie nadaje się do nakładania w załamanie powieki, tworzy głębie oka w zwykłym, codziennym makijażu. Ma dość dobrą pigmentację i trwałość, z łatwością też się go blenduje z innymi cieniami.

Drugim produktem do makijażu oka jaki używałam ostatnio codziennie jest eyeliner w pisaku Superliner Superstar z L'Oreal Paris. Bardzo wygodnie maluje się nim czarną kreskę na powiece, jednak ja musiałam się przestawić z malowania jej pędzelkiem na formę pisaka i kreski często wychodziły mi dość grube :) Ale jak już dojdzie się do wprawy to namalowanie kreski trwa dosłownie chwilę. Eyeliner jest trwały, potrafi przetrwać w idealnym stanie cały dzień.


Tak prezentują się moi wrześniowi ulubieńcy. Jeśli macie ochotę posłuchać o każdym z tych produktów nieco więcej to serdecznie zapraszam Was na mój kanał na YouTube gdzie znajdziecie film z ulubieńcami :)

Jak zawsze w komentarzu podzielcie się co Wy pokochaliście we wrześniu :)
Buziaki! :*



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!