czwartek, 31 grudnia 2015

ŻYCZENIA NOWOROCZNE!

Witajcie kochani!

Dzisiejszy post nie będzie ani trochę kometyczno-urodowy :)


Chciałabym po prostu złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia, aby każdy dzień Nowego Roku niósł Wam jedynie radość i szczęście. Abyście w Nowym Roku spełnili wszystkie swoje marzenia i nie było dla Was rzeczy niemożliwych.


Dziękuję, że byliście ze mną na blogu i kanale na YouTube przez cały 2015 rok i mam nadzieję, że to się nie zmieni w 2016!



Buziaki <3 :*

P.S. zapraszam też na nowy film na kanale na YouTube :) Trochę świąt jeszcze się w nim znajdzie ;)


Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 24 grudnia 2015

ŚWIĄTECZNY MANICURE-paznokcie żelowe

Witajcie!

W ostatnim tygodniu nie pojawił się żaden post, za co bardzo Was przepraszam. Powodem był nawał pracy, studia i inne takie. Jednak mimo to nadal w Nowym Roku będę starała się regularnie dla Was pisać, może nie raz na tydzień a raz na dwa tygodnie. To pozwoli mi toworzyć bardziej dopracowane posty :)

Teraz jednak przejdźmy do tematu dzisiejszego czyli moich świątecznych paznokci. W związku z tym, że studiuję kosmetologię i wykonuję na zajęciach mnóstwo zabiegów nie mogę nosić długich, pomalowanych paznokci. Dlatego wraz z przerwą świąteczną (prawie 2-tygodniwą) przyszedł pomysł na długie, piękne pazurki. Ale jak to zrobić kiedy moje naturalne ledwo wystają poza opuszek palca? Z pomocą przyszła koleżanka i razem stworzyłyśmy pomysł, a ona wykonała moje żelowe paznokcie. Dzięki temu mogę cieszyć się długimi paznokciami (przedłużyłyśmy paznokcie na tipsie). Czy zniszczy mi to paznokcie naturalne? Możliwe, ale uważam, że raz na kilka miesięcy nie powinno mi to zaszkodzić. Dodatkowo prawidłowo spiłowany żel nie powinien mocno zniszczyć i osłabić mojej naturalnej płytki.

To tyle z historii mojego manicure, teraz zapraszam do oglądnięcia go. Postawiłyśmy na świąteczne kolory-bordowy i złoty. Ten drugi znalazł się jedynie na palcu serdecznym oraz jako french na pozostałych paznokciach.

Jak podoba się Wam taki pomysł oraz wzór? Jestem ciekawa jakie Wy zafundowałyście sobie paznockie na ten świąteczny czas :)

Na zakończenie chciałabym życzyć Wam zdrowych, spokojnych, rodzinnych i pięknych Świąt Bożego Narodzenia. Aby spełniły się wszystkie Wasze marzenia!



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 10 grudnia 2015

POZYTYW-organiczny krem z ekstraktem ze świeżego ogórka, Ava

Witam wszystkich!

Od długiego czasu szukam idealnego kremu do twarzy, zarówno na dzień jak i na noc. Na ten drugi chyba przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać, natomiast jeśli chodzi o pierwszy to chyba go znalazłam. Dzisiaj zapraszam wiec na recenzję organicznego kremu z ekstraktem ze świeżego ogórka z firmy Ava.

Krem, który kupimy za 30 zł (np. w Rossmanie) znajduje się w niedużym, plastikowym opakowaniu, które ma dość elegancką szatę graficzną, która ładnie prezentuje się na półce w łazience. Jego konsystencja jest typowa, nie za gęsta. Kolor kremu to brudny beż/żółty. Co do zapachu to nie jest zbyt piękny, ale tego można się po organicznym kremie spodziewać. Po nałożeniu na twarz produkt szybko się wchłania.

Producent mówi:
"Nawilża, odżywia i tonizuje. Łagodzi podrażnienia, rozjaśnia piegi i przebarwienia, działa ściągająco. Zawiera ekstrakt ze świeżego ogórka bogaty w witaminy B i C. Roślinne wyciągi, witamina E, naturalne oleje i woski kwiatowe odpowiednio pielęgnują i wzmacniają naturalne funkcje ochronne skóry. Polecany dla cery normalnej, tłustej i trądzikowej.
99% składników pochodzenia naturalnego!"

Szczerze? Wszystko opisane wyżej się sprawdza. Skóra twarzy jest przyjemnie nawilżona, a ściągnięcie nie jest wyczuwane, skóra jest po prostu napięta. Krem nie zapycha i idealnie nadaje się pod makijaż. Wszystkie te opisane wyżej cudne działania są sprawką świetnego składu kosmetyku, który jest dla mnie jego największym plusem. Jeśli ktoś choć trochę interesuje się tą tematyką to przedstawiam tutaj skład kremu wraz z przetłumacoznymi na polski nietórymi składnikami. Pamiętajcie, że największy wpływ ma pierwszych 5 składników, reszta też działa ale jest ich znacznie mniej w kosmetyku. Zauważcie, że w składzie brak m.in. parafiny, która często zapycha, a niezmiernie dużo jest tu ekstraktów z roślin i olejów :)

INCI: Aqua (woda), Lavandula Angustifolia Flower Water (lawendula lekarska), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej macadamia) , Olea Europaea Olive Oil (oliwa z oliwek), Phytosqualan (fitoskwalen), Cetearyl Alcohol (mieszanina alkoholu stearynowego i cetylowego), Coco-Glucoside (pochodna oleju kokosowego), Olea Europaea Fruit Oil (olej owocowy), Olea Europaea Oil Unsaponifiables (olej niezmydlający się), Hydrogenated Vegetable Oil (utleniony olej warzywny), Glyceryl Stearate (stearynian glicerolu), Glycine Soja Sterols, Beta-Sitosterol, Tocopherol (witamina E), Glycerin (gliceryna), Cucumis Sativus Fruit Extract (ekstrakt z ogórka), Zea Mays Starch Citric Acid, Sodium Carbonate, Cetaryl Glucoside, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Dehydroacetate, Xhantan Gum, Ferula Galbanifula Oil, Citrus Aurantium Oil, Ricinus Communis Oil, Sodium Ohytate.


Podsumowując:
PLUSY:
-cena
-SKŁAD!!
-wchłanianie
-nawilżenie
-nie zapycha
MINUSY:
-brak

Jak mogliście przeczytać krem ma świetny skład jak na produkt dostępny w drogerii za tak niską cenę. Sprawdza się świetnie do cery tłustej, nie zapycha porów, przyjemnie nawilża i dobrze sprawdza się pod makijaż. Jak dla mnie jest to mój idealny krem, mogę przestać szukać innego :)

A jakie Wy lubicie stosować kremy? Piszcie!

P.S. Zapraszam na mój kanał na YouTube gdzie przez grudzień nagrywam dla Was VLOGMAS, czyli codzienne daily vlogi :)



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 3 grudnia 2015

Ulubieńcy-listopad 2015

Witajcie kochani!

Za nami listopad, czas więc na podsumowanie kosmetycznych ulubieńców. O dziwo znalazły się tu w większości rzeczy do makijażu, zazwyczaj więcej jest pielęgnacji :)
Dodatkowo zapraszam Was do obejrzenia filmu z ulubieńcami, ponieważ pokazuję tam dodatkową rzecz jaką jest Uber czyli nowa forma taksówki. Z filmu też możecie dowiedzieć się jaki jest kod na darmowy przejazd, więc zapraszam :)


A jeśli chodzi o kosmetyki to tutaj znajdują się wszyscy ulubieńcy:

Nie jest ich dużo ale za to ilość nadrabiają jakością ;)

Pierwszym ulubieńcem jest nowa formuła L'Oreal True Match. O tym podkładzie dużo było zarówno na blogu (recenzja klik) jak i na YouTube (pierwsze wrażenie klik). Już wtedy mówiłam o nim pozytywne rzeczy ale dałam sobie czas na przetestowanie go w 100%, w różnych warunkach itd. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że jest to jeden z moich ulubionych podkładów w ogóle. Ma lekką konsystencję, dobrze rozprowadza się na twarzy. Nadaje jej nieskazitelny, gładki wygląd i wyrównany koloryt. Jednyą wadą może być dość lekkie krycie, ale na dni kiedy moja skóra wygląda w miarę dobrze sprawdza się idealnie!

Następną rzeczą do makijażu jest puder transparentny z Kobo. Nie ma on co prawda dołączonego puszku do aplikacji, aczkolwiek na używam w tym celu pędzla i efekt jest świetny. Puder wtapia się w podkład i skórę przez co wygląda bardzo naturalnie. Matowi cerę na dość długi okres czasu, fajnie utrwala nasz makijaż.

Kolejna rzecz z Kobo, a mianowicie tusz do rzęs Ideal Volume Mascara z limitowanej edycji. Nie sądziłam, że taka zwykła, silikonowa szczoteczka może zdziałaś takie cuda. Tusz ślicznie rozdziela rzęsy i je wydłuża. Nie zdażyło mi się aby używając go mieć sklejone rzęsy. Dzięki temu świetnie nadaje się do wykonania szybkiego makijażu kiedy chcemy aby nasze rzęsy były ładnie rozdzielone i wydłużone.

Ostatnim ulubieńcem jest coś do pielęgnacji. Od pewnego czasu szukałam dobrego kremu z wysokim filtrem przeciwsłonecznym. Jednak ceny takich kremów w aptekach nieco mnie przerażały. Dlatego zdecydowałam się na matujący krem do twarzy SPF 50+ z Ziai Med i nie żałuję. Krem nie jest jak większość tych z wysokim faktorem, tzn nie pozostawia na twarzy białej warstwy. Nie wchłania się całkowicie, aczkolwiek film pozostawiony przez niego nie przeszkadza np w nałożeniu makijażu.



Tak prezentują się moi listopadowi ulubieńcy! A co Wy polubiliście w tym minionym miesiącu? Dajcie koniecznie znać w komentarzach! :)

P.S. Zapraszam Was serdecznie na VLOGMAS 2015 na moim kanale na YouTube gdzie od 1 do 24 grudnia staram się codziennie wrzucać dla Was vlogi z moich przygotowań do Świąt :)



Buziaki! :*


Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 26 listopada 2015

Projekt denko #10

Hejka!

Witajcie w dziesiątym już w karierze bloga projekcie denko! Pokażę Wam dzisiaj trochę produktów, które ostatnio zużyłam i tradycyjnie napiszę o każdym kilka słów :) Jeśli chcecie zobaczyć film o tym projekcie denko to zapraszam:


Wszystkie zużyte produkty prezentują się tak:

No to lecimy po kolei! :)

Pierwszym produktem jaki tu widzicie jest szampon z mocznikiem z Isany Med, który bardzo lubię za działanie, ponieważ fajnie nawilża włosy i dobrze je oczyszcza. Jednak ma dość rzadką konsystencję i przez to jest mało wydajny dlatego najczęściej zabieram go ze sobą na wyjazdy bo ma małą pojemność i starcza akurat na tydzień wyjazdu :)
Po srodku znajduje się płyn do kąpieki ExtraDoux z Auchan. Kupiony był w pośpiechu przy wprowadzaniu się do nowego mieszkania aby mieć cokolwiek do postawienia na wannie ;) Szału nie robi, ma bardzo chemiczny, sztuczny zapach ale plusem jest na pewno to, że nie wysusza skóry.
Trzecią rzeczą jest suchy szampon z Batiste o zapachu floral&flirty blush. Tak jak za zapach go nie lubię, tak za działanie uwielbiam :) Fajnie odświeża włosy i nadaje im objętość w zaledwie kilka sekund. Co do zapachu to zdecydowanie wolę cherry i do niego chyba wrócę teraz :)

Setne już chyba, zużyte przeze mnie opakowanie toniku Puritin z Iwostin. Świetnie odświeża i oczyszcza i oczywiście wyrównuje pH skóry. Idealnie nadaje się do cery tłustej i problematycznej.
Co do drugiego produktu czyli żelu do mycia twarzy Refresh z Kolastyny to zdecydowanie wolę jego różowego brata :) Ten ma za rzadką konsystencję, brzydki zapach i w ogóle się nie pieni co czyni zmywanie makijażu i oczyszczanie twarzy nieco trudnymi. O porównaniu tych dwóch żeli możecie przeczytać więcej tutaj.









Dwie rzeczy, które chętnie nakładałam na twarz :) Pierwsza to głęboko oczyszczające plastry na nos z Dermo pHarmy. Dobrze i mocno oczyszczają skórę nosa z zaskórników otwartych (potocznie zwanych wągrami), są wygodne w użyciu ale przede wszystkim skuteczne.
Maseczka do cery suchej mleczny kompres z Ziai sprawdziła się świetnie na moją podrażnioną zabiegami kosmetycznymi skórę twarzy. Przyjemnie koi i nawilża skórę, przypomina mi bardzo krem z tej samej serii.

Ta malutka woda toaletowa o zapachu jerzynowym z Yves Rocher była ze mną zawsze w torebce i używałam jej za każdym razem gdy potrzebowałam odświeżenia w ciągu dnia. Miała bardzo przyjemny, owocowy zapach, który nie był sztuczny. Utrzymywał się on dość długo.
Ostatnim już zużytym produktem jest antyperspirant Activ z Ziai w formie rolera. Sprawdza się świetnie w każdej sytuacji, ma przyjemny, delikatny owocowy zapach. Nie robi plam na ubraniach, szybko się wchłania i chroni bardzo dobrze.


Obejrzeliście już wszyskie kosmetyki z tego projektu denko :)
Dajcie znać czy znacie te produkty!

Buziaki! :*

P.S. Za cztery dni zaczyna się grudzień, a to oznacza odliczanie dni do Świąt Bożego Narodzenia! Z tej okazji postanowiłam spróbować swoich sił w codziennym vlogowaniu. Od 1 do 24 grudnia na moim kanale na YouTube będą pojawiać się vlogi z moich przygotowań do Świąt i z mojego życia w ogóle. Zapraszam Was więc serdecznie do zasubskrybowania kanału i przeżycia ze mną tego pięknego, świątecznego czasu :) VLOGMAS 2015 oto nadchodzę! :)



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 19 listopada 2015

POZYTYW-odżywka do włosów Oxygen&Moisture, Dove

Witajcie!

Ostatnio na blogu pełno pozytywnych recenzji. Dzisiaj też takową przeczytacie, ponieważ znowu w moje łapki wpadł bardzo ciekawy i godny polecenia produkt. Jest nim odżywka do włosów Oxygen&Moisture z Dove. 

Odżywka znajduje się w wysokiej, 250 ml plastikowej tubce, z której łatwo wyciska się pożądaną ilość produktu. Szata graficzna opakowania jest minimalistyczna i estetyczna. Nie mniej jednak znajdziemy na opakowaniu wszelkie potrzebne informacje dotyczące stosowania produktu. Sama odżywka ma biały kolor i dość gęstą konsystencję. Dobrze rozprowadza się na włosach i dość szybko z nich spłukuje, nie trzeba stać pod prysznicem pół godziny :) Jej zapach bardzo przypadł mi do gustu lecz ciężko jest mi go opisać, powiedziałabym, że jest po prostu przyjemny, lekki i kremowy tak jak i sama odżywka.







Producent mówi:
"Luksusowa odżywka z technologią Oxyfusion, która uzupełnia działanie szamponu z tej samej linii. Dzięki lekkiej formule nawilża i delikatnie wygładza włosy, nie obciążając ich. Dodaje do 95% więcej objętości.
Po umyciu nanieś odżywkę na mokre włosy od połowy ich długości omijając nasadę włosów, następnie dokładnie spłucz."



W moim odczuciu odżywka spełnia 2 na 3 obietnice producenta, a mianowicie nawilża i wygładza włosy. Co do nadania im objętości kłóciłabym się, bo nic takiego nie zaobserwowałam, ale też moje włosy są same w sobie gęste i mają dużą objętość więc może to dlatego. Po nałożeniu jej na włosy, spłukaniu i wysuszeniu włosów od razu czuje się, że są one "ujarzmione", nie puszą się, a końcówki są gładkie i nawilżone. Efekt utrzymuje się dość długo, chyba, że wyjdę na wilgone powietrze to włosy znowu żyją własnym życiem :) Odżywka nie daje efektu trwałego, bardziej jest on odczuwany po prostu po jej użyciu. Nie mniej jednak różnica przed i po umyciu włosów jest odczuwalna i widoczna.


Podsumowując:
PLUSY:
-nawilżenie
-wygładzenie
-przyjemny zapach i konsystencja
MINUSY:
-efekt jest jedynie po zastosowaniu

Dajcie koniecznie znać czy używałyście kiedyś tej odżywki i co o niej sądzicie, a także jakie są Wasze ulubione odżywki i maski do włosów :)


P.S. Zapraszam na poniedziałkowy film na kanale na YouTube czyli Get Ready With Me z makijażem na studia :)

Buziaki! :*


Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 12 listopada 2015

POZYTYW-tea ritual: mus do ciała i maseczka do twarzy, Organigue

Witajcie!

Należę do tej grupy osób, które nie wyobrażają sobie tygodnia bez maseczki na twarzy oraz kąpieli bez posmarowania później ciała pięknie pachnącym balsamem, musem lub masełkiem. Z tego też powodu produkty, które Wam dzisiaj przedstawię są regularnie przeze mnie wykorzystywane. Bardzo polubiłam się z detoksykującą maseczką do twarzy oraz musem do ciała z serii tea ritual z Organique.


Z produktami tej firmy spotkałam się już wcześniej i bardzo je sobie ceniłam, tak samo jest z bohaterami dzisiejszego postu. Organique oferuje klientom dobre jakościowo kosmetyki z dobrymi, głównie naturalnymi, składami. Co prawda ceny ich wyrobów nie należą do niskich jednak ja wychodzę z założenia, że lepiej zapłacić nieco więcej, a mieć pewność, że stosujemy coś wartościowego dla naszej skóry i urody.

Mus do ciała detoksykacja z serii tea ritual znajduje się w przezroczystym, plastikowym opakowaniu z elegancką zakrętką z emblematem firmy, imitowaną na metalową. Na opakowaniu znajdziemy etykietę z miłą dla oka szatą graficzną i wszelkimi niezbędnymi informacjami o składzie i działaniu kosmetyku. Sam produkt ma kolor błękitny oraz piękny, herbaciany zapach, który działa niezwykle orzeźwiająco. Konsystencja musu jest treściwa z delikatnymi drobinkami, które nie są wyczuwalne przy wcieraniu preparatu w skórę.

Producent mówi:
"Puszysty mus do każdego rodzaju skóry, o zapachu orzeźwiającej, zielonej herbaty. Polecany do codziennego stosowania. W połączeniu z maską do twarzy i żelem peelingującym do ciała pozwala na stworzenie aromatycznego, oczyszczającego domowego rytuału. Skóra po zabiegu odzyskuje blask, witalność, pozostaje promienna i pachnąca.
Składniki aktywne:
-ekstrakty z białej i zielonej herbaty: oczyszczają skórę z toksyn, działają antyoksydacyjnie
-masło Shea: regeneruje,  odżywia, chroni
-gliceryna roślinna: nawilża, zmiękcza
-witamina E w mikrokapsułkach: silny antyoksydant, chroni przed starzeniem
-kwas fitowy: poprawia nawilżenie, elastyczność, normalizuje
Sposób użycia: wmasuj mus w osuszoną skórę ciała."

Czy obietnice producenta się sprawdzają? Wiadomym jest, że detoksykacji czy działania anty-aging nie jesteśmy w stanie zaobserwować. Jednak po wmasowaniu musu w ciało po kąpieli obserwujemy nawilżenie i napięcie skóry. Przy regularnym stosowaniu kosmetyku jest ona nawilżona i przyjemna w dotyku. Do tego szybkie wchłanianie i piękny, orzeźwiający zapach sprawiają, że przyjemność wieczornej kapieli nie kończy się na moczeniu się w wannie ale także po tym. 


Detoksykująca maseczka do twarzy z serii rea ritual zamknięta jest w prawie identycznym, jednak nieco niższym opakowaniu. Jego estetyczny wygląd i wszelkie niezbędny informacje to wszystko czego można wymagać. Konsystencja maseczki jest żelowa z małymi, peelingującymi drobinkami wyczuwalnymi przy zmywaniu maseczki z twarzy. Zapach jest taki jak w przypadku musu, herbaciany i bardzo orzeźwiający.

Producent mówi:
"Aksamitna maska do pielęgnacji każdego rodzaju cery, o zapachu orzeźwiającej, zielonej herbaty. Polecana do stosowana 2-3 razy w tygodniu. W połączeniu z żelem myjącym i musem do ciała pozwala na stworzenie aromatycznego, oczyszczającego domowego rytuału. Skóra po zabiegu odzyskuje blask, witalność, pozostaje promienna i pachnąca.
Składniki aktywne:
-ekstrakty z białej i zielonej herbaty: oczyszczają skórę z toksyn, działają antyoksydacyjnie
-gliceryna roślinna: nawilża, zmiękcza
-olej z pestek winogron: regeneruje, odżywia i chroni skórę
-witamina E w mikrokapsułkach: silny antyoksydant, chroni przed starzeniem
-kwas fitowy: poprawia nawilżenie, elastyczność, normalizuje
Sposób użycia: na oczyszczoną skórę twarzy równomiernie nałóż maskę. Po 20 minutach usuń nadmiar wacikiem zwilżonym tonikiem lub zmyj wodą."

I teraz konfrontacja obietnic z prawdą. Ja bardzo działanie tej maseczki lubię. Znowu nie jestem w stanie potwierdzić działania detoksykującego i antyoksydacyjnego. Jestem w stanie natomiast powiedzieć, że po użyciu maseczki skóra twarzy jest napięa, oczyszczona, odżwieżona i przyjemnie gładka. Jest idealna kiedy chcemy oczyścić twarz ale równocześnie mamy ochotę na małe spa i odprężenie się. 


Podsumowując, oba produkty z serii tea ritual bardzo przypadły mi do gustu i z chęcią po każdy z nich sięgam w codziennej pielęgnacji. Zachęcam i Was do wypróbowania tych kosmetyków, myślę, że się nie zawiedziecie :)

Jakie są Wasze ulubione produkty z Organique?

P.S. Zapraszam serdecznie na mój kanał na YouTube gdzie w poniedziałek pojawił się film z całą kolekcją moich produktów do ust :)


Buziaki! :*



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 5 listopada 2015

Ulubieńcy-październik 2015

Siemka! <3

Dzisiaj macie możliwość przeczytać co nie co o moich ulubionych kosmetykach w minionym miesiącu październiku. Znajdziecie tu kilka rzeczy do makijażu oraz kilka do pielęgnacji włosów. Jeśli macie ochoę posłuchać nieco więcej o tych produktach to zapraszam do obejrzenia filmu :)

Ulubieńcy października prezentują się następująco:
Postaram się napisać kilka zdań o każdym prodkcie aby powstała taka ich mini recenzja :)

O tym tuszu do rzęs Instant Extensions Mascara The One napisałam osobną recenzję (klik). Pokochałam go za efekt długich, rozdzielonych, czarnych rzęs. Przez ostatni miesiąc sięgałam po niego przy każdym makijażu, ponieważ pięknie otwiera oko poprzez rozdzielenie rzęs i ich wydłużenie. Równocześnie nie daje on efektu sztucznych rzęs, a rezultat możemy stopniować poprzez dokładanie kolejnych warstw.

Make-up Primer matte&smooth skin z Kobo używam od niedawna ale już zdążyłam go pokochać. Może niekoniecznie matowi skórę ale na pewno ją wygładza. Podkład bardzo dobrze się na tej bazie rozorowadza i trzyma. Dodatkowo baza wypełnia lekkie zmarszczki mimiczne, więc nie ma opcji żeby podkład się w nich zebrał. Skóra jest gładka i nawilżona przez cały dzień.

Jeśli czytacie mojego bloga od dłuższego czasu to wiecie, że od kilku lat używam toniku z Iwostinu. Tym razem postanowiłam spróbować czegoś nowego i kupiłam Superpower Mezo Tonik aktywny tonik korygujący z Bielendy. Nie żałuję wyboru, wręcz aż się cieszę, że poznałam ten produkt głównie ze względu na zawarte w nim kwasy: migdałowy i laktobionowy. Mimo, że zostały tu użyte małe ich stężenia to idealnie uzupełnia to moją pielęgnacje i zabiegi na twarz z kwasami (więcej mówię o tym w filmie z ulubieńcami).

Pierwszym z dwóch ulubieńców do włosów jest odżywka Oxygen&Moisture z Dove. Słyszałam o niej dużo dobrego i w końcu się na nią skusiłam i nie żałuję. Po umyciu włosy są gładkie, sypkie i nawilżone. Co prawda jest to efekt jednorazowy a nie długotrwały ale z połączeniu z tym, że pomaga mi w rozczesaniu moich włosów uważam, że jest naprawdę dobrym produktem. Dobrze się ją spłukuje, nie obciąża włosów, więc myślę, że nada się dla każdego :)

Drugą rzeczą do włosów, którą często stosowałam jest maska intensywnia odbudowa do włosów zniszczonych. Moje bardzo zniszczone nie są ale zależy mi na zabezpieczeniu szczególnie końcówek. Maska pięknie pachnie i po zmyciu pozostawia włosy nawilżone, gładkie i przyjemne w dotyku. Lepiej widać efekt kiedy umyjemy włosy i pozostawimy do wyschnięcia niż jak wysuszymy je suszarką lub położymy spać w mokrych.

Ostatnim ulubieńcem są supertanie i superpiękne perfumy Sweet Rose z La Rive. Zakochałam się na jesień w tym słodkim, różanym zapachu. Perfumy utrzymują się bardzo długo i pachną dość intensywnie. Jeśli ktoś lubi słodkie zapachy to polecam wybrać się do drogerii i powąchać do małe cudo :)


Przebrnęliśmy wspólnie przez wszystkie ulubione produkty w październiku. Teraz czas na Was, podzielcie się w komentarzu co było Waszym ulubieńcem :)

Buziaki! :*



Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!