piątek, 28 listopada 2014

MUST HAVE JESIENI-niezbędne kosmetyki

Hejka!

Dzisiaj co nie co o niezbędnych produktach, bez których nie wyobrażam sobie funkcjonowania w jesienne dni. Są to kosmetyki, które można zamienić na inne lecz chodzi mi tu bardziej o typ produktów, których używam zawsze o tej porze roku.


Zaczniemy może od makijażu. W czasie jesieni uwielbiam brązy i beże na powiece. Na co dzień ograniczam się do naturalnych, beżowych kolorów w delikatnym makijażu. Co jakiś czas jednak robię mocniejsze, brązowe smoky eyes. Ostatnio moją ulubioną paletą do takich makijaży jest ta z Lovely, z której używam praktycznie wszystkich cieni.

Jeśli chodzi o podkład, to podczas jesieni i zimy używam czegoś cięższego. Ostatnio jest to Lasting Finish z Rimmela, aczkolwiek od takich podkładów wymagam dużego krycia i trwałości. W lecie lekkość podkładu jest najważniejsza, natomiast teraz grubsza warstwa fluidu chodni trochę twarz przed zimnem.

Pod podkład moim must-have jest krem nawilżający z filtrem SPF. Nawet podczas jesieni promienie słoneczne działają na komórki skóry powodując ich starzenie dlatego z kremem się nie rozstaję. Dodatkowo nawilżenie skóry jest wskazane podczas coraz mroźniejszych dni. Ostatnio służy mi to tego łagodzący krem z Ziai do skóry wrażliwej. Jeśli nie nałożymy bardzo grubej warstwy to krem dość szybko się wchłania i podkład położony na nim się nie roluję.

Teraz kilka słów o pielęgnacji jesiennej. Pierwszą rzeczą, z którą się nie zostaję jest balsam do ciała. Po każdej kąpieli smaruję nim ciało, ponieważ lubi się przesuszać o tej porze roku. Zwykle stawiam na jak największe nawilżenie, jednak teraz stosuję balsam z Bioliq, który nawilża, ale nie jest to bardzo duży efekt.

Usta także potrzebują ochrony podczas jesiennych wyjść. Moje usta są wtedy wyjątkowo kapryśne. Wargi robią się suche i pękają. Dlatego nie wyobrażam sobie jesiennego dnia bez użycia Carmexu. Idealnie nawilża usta i koi je.

Dodatkowo jak najczęściej podczas dnia używam kremów do rąk, różnych w zależności od stanu moich dłoni. Na noc najbardziej nawilżające, w ciągu dnia takie, które się szybko wchłaniają.


I to już wszystkie produkty, które są moim must-have podczas jesieni. A Wy bez czego nie wyobrażacie sobie tej pory roku? :)


Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 27 listopada 2014

DZIEŃ DARMOWEJ DOSTAWY!

Hej!


Dzisiaj krótki post informacyjny, ponieważ w dniu 2 grudnia duża ilość sklepów internetowych obniża koszt wysyłki do 0 zł. Jest to super sprawa, zwłaszcza przed świętami, więc polecam Wam przejrzenie listy sklepów biorących udział w akcji. Znajdziecie ją tutaj.

ekobieca.pl, body land, orientana, kosmetyki natury, tołpa, Dr Irena Eris, Eveline...
to tylko mała część sklepów, w których przy zamówieniu nie zapłacicie za wysyłkę :)

Ja chyba rozejrzę się w poszukiwaniu czegoś dla bliskich ale też dla samej siebie... :)
A Wy planujecie skorzystać z dnia darmowej wysyłki?

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

środa, 26 listopada 2014

POZYTYW-podkład Lasting Finish 25 hours, Rimmel

Witajcie!

Od pewnego czasu szukam swojego ulubionego podkładu. Przez taki rozumiem podkład, który będzie dobrze i na długo krył, a także matowił cerę. Moja cera niestety tego wymaga, więc i ja muszę być wymagająca przy zakupach. Do całkiem niedawna za przyzwoity uważałam podkład L'oreal True Match, o którym przeczytacie tutaj. Ładnie wygładzał skórę, ale nie krył dość dobrze i nie był trwały. Wybrałam się jednak do Rossmana w jego poszukiwaniu, ponieważ się skończył. Jak się okazało, kiedyś kupiłam go w promocji za ok. 30 zł, a jego regularna cena to ponad 50 zł. Odpuściłam więc zakup i postanowiłam przetestować Lasting Finish 25 hours z Rimmela w odcieniu 100 Ivory. Jak się sprawdził?

Produkt znajduje się w 30 ml, szklanej buteleczce z biało-czerwoną etykietą. Jego cena to około 40 zł. Aplikator jest w formie pompki, którą wygodnie nakłada się podkład. Konsystencję ma bardzo gęstą, przypomina mus. Ciężko się go rozsmarowuje na twarzy, pryz nieuwadze powstają smugi. Jednak uważam, że konsystencja głównie gwarantuje nam idealne krycie i taka właśnie musi być. Podkład ma raczej żółte tony, jednak na mojej twarzy początkowo wydaje się różowy. Po czasie natomiast stapia się z jej kolorem i żółtawym odcieniem.










Producent mówi:
"Podkład Lasting Finish 25H:
-pełne krycie
-wzbogacony o comfort serum
-uczucie nawilżonej skóry
-nieskazitelna cera
-trwały komfort aż do 25h"


Uważam, że podkład ten spełnia wszystkie moje oczekiwania jak i zapewnienia producenta. Gęsta, kremowa konsystencja zapewnia nam idealne krycie, nawet przy mojej skórze skłonnej do niedoskonałości. Pryz poprzednich podkładach po 2-3 godzinach nawet z pudrem twarz mi się świeciła, z tym podkładem mam spokój na co najmniej 6 godzin. Nie ściera się bardzo długo. Nie testowałam go 25 godzin i nie sądzę, żeby był aż tak trwały, natomiast przetrwa naprawdę wiele. Potwierdzeniem był dla mnie dzień, kiedy miałam go na twarzy 15 godzin, bez ponownego przypudrowania. Padał deszcz, przetańczyłam dobrych kilka godzin w gorącym, dusznym klubie a on wyglądał jakbym go nałożyła przed chwilą za wyjątkiem lekkiego już świecenia się skóry.


Podsumowując:
PLUSY:
-krycie
-matownienie
-trwałość
MINUSY:
-konsystencja (choć wydaje mi się, że to dzięki niej są same plusy)

To teraz kilka zdjęć na mojej twarzy. Podkład mam tutaj od 6 godzin bez poprawek.


Oraz porównanie krycia Lasting Finish Rimmela oraz L'oreal True Match:

Macie ten podkład? Ja polecam go wszystkim bardzo serdecznie, zwłaszcza osobom z problematyczną cerą :)

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

wtorek, 25 listopada 2014

BeGlossy-listopad 2014

Witam Was kochane :)

Dzisiaj przedstawię Wam zawartość listopadowego pudełeczka BeGlossy by Maffasion.


"Pudełko, które trzymasz w dłoniach, zostało stworzone przeze mnie wspólnie z beGLOSSY. Jestem kobietą i uwielbiam kosmetyki. Często dostaję od swoich obserwatorów pytania o produkty, których używam i które mogłabym polecić. Stworzenie swojego własnego pudełka, zawierającego wyselekcjonowane przeze mnie kosmetyki, jest dla mnie nowym, ciekawym doświadczeniem. Mam nadzieję, że zawartość przypadnie do gustu nie tylko moim fanom!"

Pudełeczko ma cudowny design, srebrna, holograficzna szata graficzna jest przyjemna dla oka. Podpis Maffasion na pudełku dodatkowo pozwala nam poczuć się wyjątkowo.

Oto cała kosmetyczna zawartość pudełka. Znajdujemy w nim dwa pełnowymiarowe produkty, trzy o mniejszej pojemności i dwie fiolki perfum w prezencie.
Wartość pudełka to około 200 zł.

















BANDI Krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami.
Nawilżający krem o działaniu złuszczająco-biostymulującym. Preparat odświeża skórę, oczyszcza i zwęża rozszerzone pory, redukuje nadmierne wydzielanie sebum, usuwa oznaki zmęczenia i przedwczesnego starzenia.

Myślę, że super nada się na lekkie złuszczanie podczas jesieni.












LOVE ME GREEN Certified Organic Firming Green Tea Body Cream
Balsam ujędrniający do ciała. Błyskawicznie poprawia napięcie skóry, silnie nawilża i wspomaga eliminację tłuszczu z komórek adypocytowych.

Jak dla mnie produkt średni, nie bardzo wierzę w działanie eliminacji tłuszczu ale jeśli chodzi o nawilżenie to może być ciekawie.













SYNCHROLINE Terproline Contour Eyes&Lips
Poprawia wygląd skóry, działa wygładzająco i uelastyczniająco. Połączenie składników aktywnych takich jak kwas azjatykowy i madekasowy przeciwdziała powstawaniu zmarszczek oraz spłyca już istniejące.

Jestem ciekawa tego produktu, myślę że będę używać go pod oczy żeby wygładzić skórę na dolnej powiece.












REGENERUM Regeneracyjne serum do rzęs
Idea marki Regenerum opiera się na wykorzystaniu skoncentrowanych formuł, których składniki nie tylko doskonale pielęgnują, ale również intensywnie regenerują skórę. Do nabycia w aptekach. Serum o podwójnym działaniu zagęszcza i pogrubia rzęsy poprzez stymulację ich cebulek, wzmacnia je i wydłuża. Opakowanie zawiera dwa rodzaje serum z odpowiednio dobranymi aplikatorani: na linię rzęs i na całą ich długość. 
Jest to produkt pełnowymiarowy.

Już od dłuższego czasu chciałam ten produkt przetestować, więc bardzo cieszę się, że znalazł się w tym pudełku. Zamierzam rozpocząć kurację i za jakiś czas pokażę Wam efekty :)







TEEZ TREND COSMETICS Beautiful Eyes Flat Stiff Brush
Dzięki płaskiemu kształtowi i zaokrąglonych końcach, idealnie nadaje się do wykonania precyzyjnego makijażu oczu. Wykonany jest z miękkiego koziego włosia.

Trochę dziwi mnie to, że taki produkt znalazł się w pudełku oraz, że jest to drugi i zarazem ostatni produkt pełnowymiarowy. Ale z chęcią przetestuję.












Ostatnie dwa produkty to miniaturki dwóch perfum.
CALVIN KLEIN CK Reveal
Połączenie gruboziarnistej soli, irysów, akordu solarnego oraz piżma i drzewa sandałowego, któe uzależnia i wzbudza pożądanie.
ROBERTO CAVALLI Just Gold
Zapach Just Cavalli Just Gold dla niej to kompozycja kwiatowa orientalna. Stworzona przez mistrza pośród perfum Fabrice'a Pellegrin.

Mnie zdecydowanie bardziej do gustu przypadł pierwszy zapach. Myślę, że będzie stałym bywalcem mojej torebki.











Tak prezentuje się zawartość pudełka z tego miesiąca. Dla mnie jest ono średnie, nic mnie jakoś mega nie powaliło, aczkolwiek chętnie przetestuję te produkty, A Wy co o nim myślicie?

Zapraszam też do obejrzenia openboxu tego pudełka na YouTube:


Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

poniedziałek, 24 listopada 2014

POZYTYW-korektor SoClear, Miss Sporty

Hejka!

Na dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję korektora do niedoskonałości za śmieszne pieniądze, a z działaniem naprawdę dobrym. Jest to SoClear anti-spot z Miss Sporty w odcieniu 1, czyli najjaśniejszym. Jeśli chcecie przeczytać o zakupach z jego udziałem zapraszam tutaj.

Opakowanie jak w pomadkach, wykręcany sztyft, którym dobrze aplikuje się produkt. Konsystencja jest bardzo kremowa, dzięki temu korektor bardzo dobrze kryje niedoskonałości i zaczerwienienia.


















Producent mówi:
"Przeznaczony do cery przetłuszczającej się, trądzikowej. Maskuje i wygładza niedoskonałości. Działa antybakteryjnie."


Osobiście jestem bardzo zadowolona z jego działania, radzi sobie z większymi i mniejszymi niedoskonałościami. Eliminuje ich świecenie i widoczność. Trzyma się długo i nie zmazuje jeśli pokryję go warstwą podkładu. Mam dość wymagającą cerę jeśli chodzi o niedoskonałości, więc naprawdę jeśli u mnie ten produkt się sprawdza to u większości z Was też powinien :)


Podsumowując:
PLUSY:
-krycie
-eliminacja świecenia
-trwałość
MINUSY:
-brak

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

niedziela, 23 listopada 2014

KREDKI DO OCZU-kolekcja moich ulubieńców

Witajcie Dziewczyny!

Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami moimi ulubionymi kredkami, których używam do malowania oczu. Jest to mój sposób na błyskawiczny, aczkolwiek efektowny makijaż.


Pierwszą ulubioną kredką jest niebieska kredka w odcieniu Arctic Blue firmy Artistry. Z jednej strony znajduje się kredka, z drugiej zaś mała gąbeczka do jej rozcierania. Jest to kolor fajnie pobijający tęczówkę mojego oka. Trzyma się średnio długo, na imprezę się nie nada jednak na kilka godzin w szkole/pracy jak najbardziej :)

Kolejną kredką jest różowa kredka do ust z TCW The Colour Workshop. Ja nie używam jej do ust a na powiekę, bardzo lubię jej wyrazisty i żywy kolor. Za pomocą tej kredki i tuszu jesteśmy w stanie wypracować idealny i ciekawy makijaż. Jest bardzo trwała i dobrze trzyma się powieki.

Ostatnie dwa ulubieńce to kredki z Miss Sporty w kolorach: seledynowym, złotym i czarnym. Kredka seledynowa to odcień 040 Eucalyptus z serii Mini-me eye liner. Kredkę wykręcamy z opakowania co sprawia, że jest bardzo wydajna i łatwa w używaniu, nie trzeba jej strugać. Jest bardzo trwała i idealna jeśli chodzi o wielkość, dobrze się nią maluje kreskę.
Złotą i czarną kreskę robię bardzo rzadko, jednak takie połączenie odcieni w jednej kredce wydaje mi się dobrym pomysłem. Złotą kredkę używam zazwyczaj do lekkiego podkreślenia dolnej powieki, a czarnej do podkreślania zewnętrznego kącika oka np. przy smoky eyes. Są średnio trwałe, jednak za tak niską cenę nie wymagam cudów.

Tutaj macie swatche wszystkich kredek;

Lubicie kolorową kreskę na oku?
Zapraszam do obserwowania bloga, już za niedługo pojawi się na nim ciekawe rozdanie! :)

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

sobota, 22 listopada 2014

POZYTYW-eyeliner Liquid Precision, Eveline

Witam Was!

Eyeliner to rzecz, bez której nie wyobrażam sobie życia. Jest to zawsze pewniak jeśli chodzi o szybki makijaż, do wszystkiego pasuje, a kreskę możemy wystylizować do makijażu codziennego jak i wieczorowego. Najchętniej używam eyelinerów w formie pędzelka, jednak ostatnio postanowiłam wypróbować coś nowego. Wybór padł na eyeliner Liquid Percision z Eveline Cosmetics. O tych zakupach przeczytacie tutaj.


Opakowanie jest całe utrzymane w barwach czarno-złotych, dla mnie wygląda niezwykle ekskluzywnie. Potęguje to skromna szata graficzna, ograniczona do napisów informacyjnych.
Aplikator jest w formie wyginającej się lekko gąbeczki, która jest na tyle sztywna aby spokojnie namalować kreskę. Na początku miałam problem z namalowaniem idealnej, ale po kilku próbach doszłam do wprawy. Co prawda nadal utrzymuję, że pędzelki są wygodniejsze i szybsze. Eyeliner ma kolor głębokiej czerni, jest wodoodporny i bardzo długo trzyma się na powiece, zarówno solo jak i na cieniach.


Podsumowując:
PLUSY:
-kolor
-trwałość
-opakowanie
MINUSY:
-aplikator


A Wy jaką formę eyelinera najbardziej lubicie? Gąbeczki, pędzelki, pisaki?

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

piątek, 21 listopada 2014

KOSMETOLOGIA-mój kierunek studiów

Witajcie!

Założyłam blog o kosmetykach, piszę recenzje, testuje ile tylko się da nowe produkty, wstawiam Wam zdjęcia makijaży, opisy zabiegów. Ale czy to tylko dla zabicia nudy, dla znalezienia hobby i zajęcia się czymkolwiek? Otóż nie.
Kosmetyki i wiele kosmetycznych zabiegów to właśnie część mojego życia, która całkiem niedawno, bo w październiku, się zaczęła. Jestem bowiem studentką kosmetologii i dzisiaj chciałabym trochę Wam o tym kierunku opowiedzieć, a także wytłumaczyć, że stwierdzenie "one tylko uczą się tam malować paznokcie, a potem będą kosmetyczkami wcierającymi w nas kremy" wcale nie jest poprawne. Jak się okazuje, kosmetyczka a kosmetolog to dwa inne zawody. Zdziwieni? Zaraz wytłumaczę :)

KIERUNEK KOSMETOLOGIA
Jest to tzw. kierunek paramedyczny. Znajdziecie go na wielu uniwersytetach medycznych, a także akademiach wychowania fizycznego. Zazwyczaj podstawą do przyjęcia na studia są wyniki z matury z biologii oraz chemii (najlepiej rozszerzonych, ale nie koniecznie). Przedmioty kierunkowe, których uczą się studenci to np. wprowadzenie do kosmetologii, chemia kosmetyczna, estetyka, dermatologia, trychologia, wymagania prawne. Są to zarówno zajęcia teoretyczne jak i praktyczne w pracowni kosmetycznej. Jednak oprócz tego przed studentami postawiona została wysoka poprzeczka w postaci takich przedmiotów do zaliczenia jak: anatomia, biofizyka, biochemia, histologia. Są to ciężkie zajęcia, jednak osoby kończące studia mają pojęcie o całym organizmie człowieka, którym będą się zajmować, a nie tylko wiedzą na jaki kolor pomalować klientce paznokcie.

KOSMETOLOG A KOSMETYCZKA
Dla wielu osób oznacza to jedną osobę. Ale tak nie jest. Kosmetyczką jest osoba po dwuletnim studium kosmetycznym lub po kursach. Kosmetolog to osoba po 3 lub 5 latach nauki na uczelni wyższej. Jest to osoba postawiona umiejętnościami i zakresem możliwości wykonywania zabiegów pomiędzy kosmetyczką a lekarzem dermatologiem. Mówiąc prosto, kosmetolog może więcej niż kosmetyczka. Nie tylko wykonuje zabiegi, ale także rozpoznaje zmiany na podłożu dermatologicznym, anatomicznym, dietetycznym, fizykoterapeutycznym i służy poradą w tych dziedzinach. Oprócz tego kosmetolog ma większe możliwości zawodowe, nie musi pracować w gabinecie kosmetycznym. Znajdzie zatrudnienie w gabinetach odnowy biologicznej, firmach produkujących kosmetyki, labolatoriach, może sam założyć firmę zajmującą się produkcją kosmetyków.


Studia są niezwykle ciekawe, myślę, że można nauczyć się dużo więcej niż podczas studium. Jest to jednak moje zdanie, jako, że wybrałam ten kierunek. Dla innych bardziej opłacalne mogą wydawać się kursy bo i po nich mamy szeroki wachlarz możliwości. Wybór należy od naszych własnych marzeń i oczekiwań. Jeśli jednak zastanawiacie się nad studiowaniem kosmetologii to polecam serdecznie :)

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

czwartek, 20 listopada 2014

POZYTYW-bronzer ohhi tan so fine, Miss Sporty

Hej Dziewczyny!

Dzisiaj kilka słów o kosmetyku, który może i nie jest must-havem w mojej kosmetyczce, jednak do złych nie należy. Mowa o bronzerze ohhi tan so fine z Miss Sporty w odcieniu 001 I am Blonde and Fabulous. Tutaj przeczytacie o zakupach, wśród których znalazł się ten bronzer :)

Jego opakowanie jest proste, plastikowe, od góry przezroczyste co pozwala dostrzec dwa odcienie bronzera. Jest ono solidnie wykonane, łatwe do otwierania. Z tyłu znajdujemy informację od producenta oraz odcień bronzera. Jeśli chodzi o odzień, jest on dość intensywny i wchodzi w złoty, z błyszczącymi drobinkami. Nie każdemu przypadnie to do gustu, mnie się jednak podoba efekt mieniących się policzków. Jest dość trwały, aczkolwiek po pewnym czasie się zmazuje. Dobrze się z nim pracuje, nie robi plam na policzkach.








Ja używam głównie ciemniejszego odcienia, czasami łącze je ze sobą. Dają naturalny, delikatny efekt, o ile nie przesadzi się z ilością. Wtedy wygląda to raczej mało estetycznie. na skórze nie jest to aż tak ciemny odcień, wtapia się ładnie w podkład i konturuje twarz. Nie mam zbyt dużego doświadczenia w używaniu bronzera dlatego ten jest dla mnie wystarczający, byleby nie zrobić sobie nim krzywdy bo można.


Podsumowując:
PLUSY:
-cena
-opakowanie
-dobrze się rozprowadza przy rozsądnej ilości
MINUSY:
-świecące drobinki (dla niektórych w tym dla mnie może to być plus)
-trwałość


Lubicie używać bronzerów? Jakie są Wasze ulubione?

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

środa, 19 listopada 2014

GLOSSYBOX, SHINYBOX-informacje dla niewtajemniczonych

Hej hej!

Większość z Was zapewne doskonale zna ideę Glossy i Shiny box'ów. Myślę jednak, że znajdzie się kilka osób, dla których jest to nowość, a uważam, że są to rzeczy warte uwagi dla każdej kosmetykomaniaczki :) Dlatego dzisiaj słów kilka o tych dwóch magicznych pudełkach :)

Ich ogólna idea opiera się na sprzedaży kosmetyków dobrych, znanych marek w pakiecie, którego cena jest zdecydowanie niższa niż kosmetyki te kupowane osobno. W każdym zamówieniu dostajemy pudełko z określoną liczbą produktów, z których część jest pełnowymiarowa, a część to mniejsze pojemności i próbki. Zawartość pudełka jest niespodzianką do czasu pierwszych wysyłek. Możemy zamówić jedno, pojedyncze pudełko (co miesiąc pojawia się nowe) lub utworzyć subskrypcję na kilka miesięcy.

SHINY BOX
Więcej informacji znajdziecie na ich stronie internetowej.
Mamy możliwość zakupu pojedynczego pudełka za 59 zł, miesięcznej subskrypcji za 49 zł lub długoterminowych subskrypcji na 3 miesiące (139 zł), 6 miesięcy (265 zł) lub rok (539 zł). Subskrypcje dają nam dodatkowe możliwości takie jak pierwszeństwo otrzymania pudełka, darmową wysyłkę i szansę na otrzymanie dodatkowych kosmetyków.
Zamawiając pudełka, uzupełniając nasz kosmetyczny profil, zapraszając znajomych, recenzując pudełka, otrzymujemy punkty, tzw, shinystars, których uzbierana ilość 100 pozwala nam na zamówienie darmowego pudełka.

Jeśli macie ochotę na zamówienie ShinyBox'a możecie zrobić to poprzez ten link:
KLIK :)
Nie ukrywam, że będzie to też ułatwienie mi zdobycia shinystars, ale będzie mi naprawdę miło :) Nie namawiam, możecie też zrobić to za pośrednictwem ich strony nie klikając w mój link.

GLOSSYBOX
Więcej informacji znajdziecie na ich stronie internetowej.
Tu także mamy kilka możliwości zakupu pudełka. Może być to miesięczna subskrypcja za 49 zł, pakiet na 3 miesiące za 132 zł lub na pół roku za 245 zł. W tych cenach zawarty jest już koszt wysyłki. Tutaj także zbieramy punkty, tzw. glossydots. Jeśli uzbieramy ich 1000 możemy liczyć na darmowe pudełko :) Dostajemy je za ocenianie otrzymanych pudełek i polecanie strony znajomym.


Osobiście uważam zamawianie tych pudełek jako genialny sposób na oszczędzenie pieniędzy na kosmetykach do testowania. Wartość pojedynczego pudełka to zazwyczaj 100-200 zł, więc jest to naprawdę opłacalne. Często znajdujemy tam produkty, na które normalnie nie moglibyśmy sobie pozwolić, a dodatkowo do pudełek dołączane są kupony zniżkowe do ciekawych sklepów.

Jeśli jeszcze nie zamawialiście takich pudełek to serdecznie Wam je polecam!
Jeśli chcecie zobaczyć przykładowe pudełko GlossyBox to zapraszam na mój kanał na YouTube, tam pokazuję listopadowe pudełko, a także wrześniowe pudełko ShinyBox.


Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!

wtorek, 18 listopada 2014

POZYTYW-jedwab w płynie, Provit

Witajcie!

Jedwab mona znaleźć w wielu produktach do włosów, które używamy na co dzień. Kiedy chcemy mieć gładkie, lśniące włosy sięgamy właśnie po ten produkt. Robię to i ja i dzisiaj pokażę Wam produkt, który stosuję dwa razy w tygodniu na moje włosy aby pomóc im się ułożyć i zmniejszyć ich puszenie się.

Zapraszam też do nowego filmu na YouTube, get ready with me, do obejrzenia tutaj.

Ja używam Jedwabiu w płynie firmy Provit. Przezroczysta, 100 ml buteleczka z pompką pozwala nam na kontrolowanie zużycia produktu. Szata graficzna jest prosta ale jednocześnie przykuwająca uwagę. Jedwab ma kremowo-różowy kolor, przyjemny zapach. Wydajność jest dość dobra, przy stosowaniu go dwa razy w tygodniu starcza na 2-3 miesiące.











Producent mówi:
"Polecany do włosów długich, zniszczonych, matowych, trudnych do ułożenia. Regeneruje zniszczone włosy na powierzchni i w ich wnętrzu. Ułatwia rozczesywanie, zapobiega elektryzowaniu się włosów. Rewitalizuje dając uczucie jedwabistości. Wzmacnia, nawilża, wygładza i poprawia elastyczność. Zmniejsza efekt puszenia się włosów".

Jedwab stosujemy na mokre lub lekko podsuszone włosy, przed użyciem mocno wstrząsamy buteleczką, nie spłukujemy produktu. Dobrze ułatwia rozczesywanie włosów, zapobiega elektryzowaniu i puszeniu. Włosy są miękkie i nawet końcówki się nie puszą ani nie rozdwajają, co pozwala wierzyć w naprawcze właściwości produktu. Jak dla mnie jest to kosmetyk do stosowania dla czysto estetycznego efektu, nie pielęgnacyjnego.


Podsumowując:
PLUSY:
-nadaje miękkość
-ułatwia rozczesywanie
-eliminuje elektryzowanie i puszenie się włosów
MINUSY:
-nie odbudowuje widocznie włosów  (jedynie końcówki nie rozdwajają się bardzo ale nie wiem czy to tylko i wyłącznie zasługa jedwabiu, wątpię)


Jeśli ktoś szuka produktu do upiększenia fryzury to serdecznie polecam ten jedwab, jeśli natomiast chodzi o pielęgnację to myślę, że u niego z tym ciężko.

Jeszcze raz polecam nowy film na YouTube :)

Używacie jedwabiu? :)

Spodobało Ci się? Zapraszam do obserwowania bloga, subskrybowania kanału na YouTube i polubienia strony na facebooku Pozdrawiam!